Głównym wyznacznikiem na którym zasadza się cała projektowana linia nadwozia jak charakterystyczne proporcje auta jest mała średnica kół. Stosowany prześwit zawieszenia w obecnych czasach może równie dobrze być bardziej ucrossoviony, niemniej klasyczne kei-cary posiadają prześwit 10 cm, krótki przód, ścięty tył, kanciastą sylwetkę, przednia szyba pod kątem niemal pionowym, sporo przestrzeni nad głową kierowcy i pasażerów, tylne drzwi odsuwane niczym w minivanie, mały bagażnik.





Bardzo fajny Mitsubishi



Jeszcze taki ucrossoviony bez odsuwanych tylnych drzwi

Ja mam kei cara, typowo do uzytku miejskiego. Nie znam lepszej alternatywy do ciasnego miasta.

Daihatsu ma w swojej ofercie parę autek spełniających mniej lub więcej Twoje założenia kei-car.
Był czas że ściągnąłem parę takich różnych poczynając od Daihatsu Cuore - z zewnątrz mały ale w środku ogromny samochodzik gdzie miejsca z tyłu po odsunięciu kanapy tył bo suwa się przód tył nie powstydziłaby się duża limuzyna, Materia - jak dla mnei fajowy design, Daihatsu Trevis czyli Mini Moris jako kei-car albo Daihatsu Sirion 1,3 Sport 103 KM wściekle kręcącego się do 8 tyś silnika i to jeszcze w 4x4. A była jeszcze wersja Turbo nawet z prawdziwymi zeszperowanymi mechanizmami przód tył
Nigdy natomiast nie udało mi się ściągnąć bo jak bym to zrobił to został by ze mną Daihatsu C-Open. Może kiedyś a może nigdy bo rdza go wpier....

Opel Agilla vel Suzuki R-Wagon równiez się do nich zalicza.

Choć jak dla mnie kei-cary nadające się na to forum to wściekłe 660cm czy do doładowane Suzuki Capuccino itp czy to kręcące się do 10 tyś Hondy wolnossaki często w połączeniu z napędem 4x4 w zajebiście futurystycznych nawet dziś kształtach.
https://www.autocentrum.pl/publikacje/naszy...op-10-kei-cars/

A widzisz, jednak kei-car to dużo szersze pojęcie i można by wnioskować że dotyczy to absolutnie każdej linii nadwozia zaprojektowanej pod małą *średnicę kół, z reguły wymiary wymuszają silniki oszczędne, w wielu przypadkach wręcz motocyklowe, ale nie o wielkie moce tu chodzi lecz ideę. Pytanie czy Smarta można nazwać kai-carem, bo w przypadku Mini Coopera czy Fiata 500 przy tych wymiarach auta *średnica kół według mnie jest trochę przyduża żeby mianować kei-carem, ale już w przypadku minicrovana taka *średnica kół jest akceptowalna dla kei-cara.

Z drugiej strony to co najbardziej kojarzy mi się z definicją kai-cara a może bardziej wyobrażeniem japońskiego kei-cara to te mikrovany których w Europie praktycznie nie uświadczysz.


* średnica kół mierzona jako całość felgi z oponą, a te z linku autocentrum kompletnie nie pasują mi do definicji kei-cara, tj. przy tych wymiarach auta średnica kół jest za duża co wpływa na sam rozmiar auta. Na tej zasadzie równie dobrze Mazdę MX-5 można nazwać kei-carem ale też wiele innych popularnych modeli europejskich koncernów jak Mini Cooper, bo kompletnie niczym nie odbiegają od tych przytoczonych z linku.


Mazda Autozam AZ-1 przy wymiarach i linii coupe względem średnicy kół można nazwać kei-carem, MX-5 III i IV gen. nie za bardzo, nawet nie wiem czy I i II gen. pasuje do tej definicji.

Przepisy w Japonii jasno określają jaki samochód jest kei-carem:
-maksymalna długość: 3400mm (3,40m)
-maksymalna szerokość: 1480mm (1.48m)
-maksymalna wysokość: 2000mm (2,00m)
-maksymalna pojemność silnika: 660cm (0,66l)
-maksymalna moc: 47kW (64hp)

Mam właśnie Cuore l501 i relacja ile to auto oferuje a ile kosztuje jest ciężka do pobicia, jest tylko 10cm dłuższy od CC a ma nie porównywalnie więcej miejsca i jest przy tym lżejszy. Ale najbardziej cenie sobie w tym aucie prowadzenie, tu ktoś się naprawdę pochylił nad tym wozem, z tyłu jest wielo-wahacz, z przodu gruby stab, który jest jeszcze śmiesznie puszczony przez przednie wahacze, zestrojone dosyć sztywno jak na miejski wóz, i ogólny balans i zachowywanie się auta jest wręcz świetne, a mam bezpośrednie porównanie do takich aut jak mx-5 czy mr2, i w połączeniu z tak małym gabarytem, na rondach, ciasnych uliczkach i jakichś dziwnych nawrotach auto jest nie do pobicia. No i nie wiem czy mam takiego farta ale auto też jest ponad przeciętnie wytrzymałe, żywot rodem z KSJ przez bite kilka lat i 50 tysiecy km nie zrobiło na zawieszeniu żadnego wrażenia, to nawet w Civicach mi się udawało szybciej rozwalać tuleje w zawieszeniu, a to tez dosyć mocna sztuka była. Robiłem mu nawet testy wytrzymałościowe na autostradzie po 70km z gazem w podłodze z prędkością max około 135-145 z gps, zależy jak się teren ułoży, i też nie rusza to tej 3 cylindrowej 800cc. Co ciekawe Buda jest w nim ocynku i nawet to nie gnije jak przystało na Japończyka. Nawet zaopatrzyłem się w drugą sztukę z budą w niemal idealnym stanie, myślę że przy odrobinie dbania będę jeździł tym autem chyba do śmierci

Auto pozornie jest gównem strasznym, zwłaszcza na tle aut z którymi obcuje na co dzień, ale jest tak w pytę użyteczne że mimo posiadania dużo ciekawszych fur, na miasto czy po bułki nawet się nie zastanawiam czym jechać

A co myślicie o szwajcarskim elektryku Microlino jako współczesnym odpowiedniku BMW Isetta? Toż to mniejsze od Smarta z kanapą na 1,5 osoby i szmacianym szyberdachem. Dobrze że nie trójkołowiec bo to już byłaby przesada, ale gdyby nie te 4 koła to można by pomyśleć że to po prostu obudowany skuter z dachem. Może i trzeba niewygodnie wbijać się do środka ale za to ma swój styl, w sam raz dla hipsterów kochających takie odmienne dziwactwa. Kei-car ponad miarę.






Pod tym linkiem można sobie skonfigurować jedną z trzech wersji:
https://microlino-car.com/en

Nie sądzę żeby dostał homologację drogową w tej postaci. Głównie ze względów bezpieczeństwa.

jak Citroen Ami czy Fiat Toppolino są road legal to to czemu nie ?
Ten Citroen Ami swoją drogą to mi się podoba - np prawe i lewe drzwi to to samo, tylko odwrotnie otwierane - genialne ! po co robić inne prawe i lewe drzwi jak można po prostu odwrotnie otwierać. przód i tył - panele też itd. To jest prawdziwie ekologiczne auto - lekkie, mało materiałów, mała bateria, mała moc itd itp.

Ami ma vmax 40 albo 45 kmph - dlatego dostało homologacje

I drzwi po bokach a nie jedne i jeszcze z przodu w strefie zgniotu.

Może nie każdy widział jak strefa zgniotu w Ami wygląda :

https://www.topgear.com/sites/default/files...w=892&h=502

A jego prędkość nie ma znaczenia jak ciężarowy czy 2,5 tonowa "osobówka" przydzwoni w Ami. Jest dopuszczone do poruszania się po drogach legalnie i tyle. Czemu by nie? (nie ma równocześnie obowiązku w nim jeździć- decyzja osobista)

Motocykle są szybsze, nie mają stref zgniotu, drzwi dachu i są przecież homologowane i dopuszczone do poruszania się po drogach. Taki Ami, Microlino , czy o - KTM X-Bow (nie ma drzwi, dachu, stref, jedzie "ciut szybciej" niż 40 i jest też legalny, ba Caterhamy wszelkie. A to dopuszczone fabrycznie w EU auta, o tym co można sobie homologować samemu w UK nie wspominając.

Andrzej nie chodzi o gabaryty pojazdu i czy ma fizycznie zamontowane drzwi czy tylko pasy.
Chodzi o problematyczny sposób opuszczenia pojazdu kiedy jest on a la Isetta BMW. Czyli jedno skrzydło drzwiowe od frontu i nic innego. Nie trudno sobie wyobrazić że nawet przy niewielkiej kolizji czołowej delikwent jest uwięziony w samochodzie. I o ile młody, wysportowany kierowca opuści lub wybije szybę i prześlizgnie się przez otwór okienny to w przypadku starszych wiekiem osób jeszcze w stresie bądź rannych już tylko wycinanie dachu i wyciąganie do góry wchodzi w grę. Ami ma drzwi w każdym boku i tu ten problem nie występuje.

My gdybamy a tu sę okazuje że już jeżdżą legalnie po drogach

Z podpisu pod testem w PL Pertyna :

"Trudno o coś bardziej nierealnie egzotycznego – ale to jeździdełko ma pełną drogową homologację ze Szwajcarii!!! I pełne dopuszczenie do ruchu w Niemczech oraz Włoszech, a więc z mocy prawa unijnego- także u nas. W dodatku obawiam się, że może nie wymagać prawa jazdy… Więc może się stać rzeczywistością polskich miast."

Pewnie z tego powodu pomyślano w nim o szmacianym szyberdachu.

Ciekawe czy będzie można się tym poruszać po ścieżkach rowerowych, bulwarach, deptakach itp. Jako "autko" do pracy nie za bardzo się nadaje chyba że ktoś ma rzut beretem, ale dla hipstera z Placu Zbawiciela do powolnego toczenia się po ścieżkach rowerowych zamiast elektrycznej hulajnogi jak najbardziej.

Nie no, jak po ścieżkach jak po nich motorowerem nie można (choć elektrycznym "moto" rowerem można hm) .
Nad hulajnogą ma ogromną zaletę - dach.

Większym problemem jest tu szerokość, stąd ciekawszą opcją na ścieżki rowerowe wydaje się polski Triggo z rozsuwalną szerokością osi kół oraz wózkiem wychylnym pozwalającą pojazdowi wchodzić z większą prędkością w ostre zakręty. Co prawda Niemcy zerżnęli koncept (albo na odwrót ) ale ich pojazd CityTransformer wygląda topornie i nie wiem czy potrafi się tak wychylać na zakrętach.

https://www.triggo.city/

Ile wynosi OC za takie 660 ?